Auta z USA i Kanady – jakie opłaty i formalności Cię czekają?

Auta z USA i Kanady – jakie opłaty i formalności Cię czekają?

Sprowadzenie auta z zagranicy może wydawać się jak wyprawa po wyjątkowy skarb – pełna nadziei, ale i niepewności. Dla wielu kierowców marzenie o amerykańskim krążowniku szos lub kanadyjskim SUV-ie kończy się dopiero na polskich tablicach rejestracyjnych. Zanim jednak do tego dojdzie, trzeba przebrnąć przez szereg formalności, kosztów i procedur, które potrafią zaskoczyć nawet najbardziej zdeterminowanych. Jak więc wygląda cały proces – od momentu zakupu aż po rejestrację w Polsce? I czym różnią się auta z USA od tych z Kanady? Sprawdźmy krok po kroku, co czeka każdego importera.

Jak wygląda zakup auta i transport do Polski?

Wszystko zaczyna się od decyzji, gdzie szukać wymarzonego pojazdu – popularnymi miejscami są amerykańskie aukcje Copart i IAAI, gdzie codziennie licytowane są tysiące samochodów. Znajdziesz tam zarówno auta powypadkowe, jak i bezwypadkowe, z pełną historią serwisową. Po zakupie przychodzi czas na załatwienie formalności eksportowych, opłacenie prowizji dla domu aukcyjnego oraz zorganizowanie lokalnego transportu do portu. Samo przemieszczenie pojazdu z placu aukcyjnego do terminalu portowego wiąże się z kosztami, które potrafią sięgnąć kilkuset dolarów.

Gdy samochód trafi do portu, należy zorganizować jego wysyłkę drogą morską. Tutaj ceny są bardzo zróżnicowane i zależą m.in. od położenia portu, typu kontenera i kursów walutowych. Średni koszt transportu z USA to około 3 000–6 000 zł, natomiast z Kanady – podobnie, choć nieco taniej z portów wschodnich, takich jak Halifax. Przed wypłynięciem pojazdu trzeba jeszcze załatwić odprawę eksportową, co oznacza konieczność przedstawienia dokumentów i spełnienia określonych warunków lokalnych. Dla osoby, która pierwszy raz przechodzi przez ten proces, może się on wydawać skomplikowany, ale dobrze zaplanowana logistyka znacząco go upraszcza.

Cło, akcyza i VAT – czyli ile naprawdę kosztuje import?

Kiedy auto dotrze do Polski, jego podróż się nie kończy – wchodzimy w etap rozliczeń z polskimi urzędami. Pierwszym z nich jest urząd celny, gdzie naliczane jest cło. W przypadku samochodów z USA wynosi ono 10% wartości pojazdu powiększonej o koszt transportu. Auta z Kanady są traktowane inaczej – dzięki umowie CETA często obowiązuje stawka zerowa, co oznacza realne oszczędności na starcie. Po cłach przychodzi czas na VAT, który w Polsce wynosi 23% i jest liczony nie tylko od wartości auta, ale również od cła i frachtu.

Nie można zapomnieć o akcyzie – jednym z najbardziej odczuwalnych kosztów całego importu. Jej wysokość uzależniona jest od pojemności silnika. Dla jednostek do dwóch litrów stawka wynosi 3,1%, natomiast w przypadku silników powyżej tej wartości akcyza skacze aż do 18,6%. To spora różnica, która może zupełnie zmienić opłacalność całego przedsięwzięcia. Warto też pamiętać, że na złożenie deklaracji akcyzowej mamy tylko 14 dni od momentu przekroczenia granicy przez pojazd. Zlekceważenie tego terminu może wiązać się z dodatkowymi formalnościami i problemami przy rejestracji.

Jeśli chcesz sprawdzić dokładne koszty jeszcze przed zakupem i uniknąć pułapek, dobrym pomysłem jest skorzystanie z usług firm, które zajmują się importem profesjonalnie. Jedną z nich jest https://importzusa.com/, gdzie znajdziesz nie tylko kalkulator opłat, ale też kompleksową pomoc w całym procesie.

Tłumaczenia, przeróbki i badania – co trzeba zrobić po przyjeździe?

Po uregulowaniu wszystkich należności podatkowych nadchodzi czas na przygotowanie pojazdu do rejestracji. Pierwszym krokiem jest tłumaczenie dokumentów – umowy kupna, tytułu własności, potwierdzenia zapłaty cła, VAT i akcyzy. Wszystkie te dokumenty muszą być przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego, co generuje kolejny koszt, zwykle rzędu kilkuset złotych. Bez ich złożenia urząd nie zarejestruje pojazdu, więc nie warto tego etapu odkładać.

Następnie przychodzi czas na dostosowanie auta do europejskich standardów. Samochody z USA i Kanady bardzo często mają inne lampy, brakuje im tylnego światła przeciwmgłowego, a licznik pokazuje prędkość w milach zamiast w kilometrach. Konieczne jest więc wykonanie tzw. przeróbek technicznych, które pozwolą uzyskać pozytywny wynik badań technicznych. W zależności od zakresu modyfikacji koszty mogą wynieść od kilkuset do kilku tysięcy złotych.

Ostatnim krokiem jest wykonanie badania technicznego w uprawnionej stacji kontroli pojazdów. Tylko z ważnym przeglądem i kompletem dokumentów można złożyć wniosek o rejestrację. Całość może wydawać się złożona, ale przy dobrej organizacji przebiega sprawnie i bez większych problemów.

Czym różnią się auta z USA i Kanady?

Choć na pierwszy rzut oka auta z USA i Kanady wyglądają podobnie, różnice między nimi mogą mieć duże znaczenie na etapie importu. Przede wszystkim, w USA znacznie więcej pojazdów pochodzi z aukcji powypadkowych i posiada tzw. „salvage title”. Taki dokument oznacza, że auto było poważnie uszkodzone i jego ponowna rejestracja może być utrudniona lub kosztowna. W Kanadzie częściej spotyka się pojazdy z pełną historią serwisową i mniejszym przebiegiem, co wynika z mniej intensywnej eksploatacji i surowszych warunków klimatycznych.

Warto też zwrócić uwagę na różnice w wyposażeniu i normach technicznych. Auta z Kanady częściej mają prędkościomierz w kilometrach lub możliwość przełączenia jednostek, co eliminuje konieczność wymiany liczników. Normy emisji spalin są tam również bardziej zbliżone do europejskich, dzięki czemu homologacja przebiega szybciej i taniej. Co ciekawe, także oświetlenie w kanadyjskich pojazdach zazwyczaj spełnia więcej europejskich wymogów niż to z USA.

Nawet kurs walutowy może mieć znaczenie – dolar kanadyjski bywa słabszy od amerykańskiego, co przy dużych transakcjach wpływa na końcową cenę. Dlatego wybór kraju, z którego sprowadzasz pojazd, nie powinien być przypadkowy. Analizując koszty, dokumenty i przebieg procesu, często okazuje się, że to właśnie Kanada staje się ciekawą alternatywą dla USA.

Jak nie pogubić się w gąszczu przepisów?

Import auta z USA lub Kanady to zadanie, które wymaga dobrego planu, cierpliwości i znajomości procedur. Każdy etap – od zakupu, przez transport, po cło, akcyzę, tłumaczenia i przeróbki – wiąże się z konkretnymi kosztami i obowiązkami. Choć z pozoru może to wyglądać skomplikowanie, dobrze przeprowadzony proces pozwala sprowadzić wymarzone auto i zarejestrować je bez zbędnych nerwów.

Jeśli działasz z rozwagą, potrafisz zaplanować kroki i wiesz, gdzie szukać pomocy, cała operacja może być nie tylko opłacalna, ale i satysfakcjonująca. Pamiętaj, że każda decyzja – od wyboru pojazdu po sposób transportu – wpływa na końcowy rezultat. A dobrze przygotowany importer to taki, który nie daje się zaskoczyć żadnym paragrafem czy dodatkowym rachunkiem. Dlatego zanim zdecydujesz się na zakup, po prostu zrób porządny research – dzięki temu Twoje nowe auto zza oceanu nie będzie źródłem problemów, a powodem do dumy.


Porady

Powiązane artykuły